Joanna Janowicz
Ekspert komunikacji interpersonalnej, doradca biznesowy, trener rozwoju, jej misją jest inspirowanie ludzi do tego, by mieli odwagę, być sobą
Presja społeczna na bycie świetną matką, żoną, szefową czy pracownicą jest niezwykle duża. Obok wymagań, które stawiają wobec nas inni, pojawia się wyjątkowo wysoko ustawiona poprzeczka przez nas same. Jeszcze kilka lat temu, mając do dyspozycji tylko media klasyczne, kobiety znacznie mniej ulegały wyidealizowanemu obrazowi aktorek czy gwiazd. Ten świat mniej ich dotyczył.
Obecnie, korzystając z mediów społecznościowych, a statystyczny Polak tylko na Face Booka i You Tube poświęca prawie półtorej godziny dziennie, widząc znajomą, która nie tylko świetnie wygląda, właśnie dostała awans, a jej syn zostaje zwycięzcą w konkursie fortepianowym, budzą się demony.
Uznajemy, że w porównaniu z jedną, czy drugą koleżanką wypadamy słabiej i rodzi się silna potrzeba podkręcenia swojego stylu życia. To pułapka, bo obraz, który widzimy składa się ze świadomie wyselekcjonowanych elementów. Biorąc go za pełną rzeczywistość, odbieramy sobie prawo do bycia nieidealną.
Z badań GFK wynika, że 98 proc. Polaków jest narażonych na stres, przy czym znacznie częściej stresują się kobiety, ale też one zdecydowanie częściej chcą i szukają wsparcia.
To, co obserwuję najczęściej w pracy z kobietami , to nadmierne dążenie do perfekcjonizmu. Stawiają sobie one za punkt honoru, by w każdej materii życia osiągnąć 100 proc. efektywności. Przyjmują przy tym wyimaginowane miary. Takie zadanie jest niewykonalne. Niesłusznie więc wpędza w kompleksy i poczucie winy.
By zachować wysoki poziom szczęścia i poczucie pełnego spełnienia, trzeba skoncentrować się na osiągnięciu 100 proc. we wszystkich obszarach razem, a nie w każdym z osobna. To zasadnicza różnica. Przyjmując ten punkt widzenia dajemy sobie prawo do bycia najlepszą „na każdym odcinku”, ale w możliwym w danym momencie stopniu. Takie podejście zwalnia od zbyt dużej presji wobec siebie samej i otwiera na realizację w najbardziej sprzyjających obszarach życia. Mówiąc wprost, przynosi ulgę upuszczając powietrze z wciąż napiętego balonika oczekiwań.
Bardzo często poziom psychicznej kondycji obniża się, gdy w długim czasie zajmujemy się czynnościami, z którymi nie jest nam po drodze. Może dotyczyć to stanowiska w firmie, rodzaju wykonywanej działalności, bycia w związku, który rozczarowuje, przyjęcia postawy osoby, która poświęca się czemuś, co nie daje jej satysfakcji.
Dużą wartością jest więc umiejętność zinterpretowania swoich talentów i celów życiowych. To pozwala na zrozumienie swoich motywacji i świadomy wybór pracy i sposobu życia. Czasem może być to diametralna zmiana, ale nie zawsze trzeba wywracać rzeczywistość do góry nogami. Każda z nich może jednak wpłynąć na dużo wyższą jakość życia, a więc poczucie spójności i satysfakcji.
Ważne, by kobiety wśród tak wielu przekazów, jakich doświadczają każdego dnia, miały otwarte szeroko oczy, nie tracąc swojej autentyczności. Stephen Joseph określa trzy aktywności, które są dużym wsparciem dobrego życia:
• poznaj siebie
• decyduj o sobie
• bądź sobą
Zaś Carl Rogers, jeden z najbardziej wpływowych psychologów i terapeutów XX wieku, używał pojęcia „autentyczność“, która według niego oznaczała bycie autorem własnego życia. W tym podejściu oznacza to „proces nieustannego dążenia do równowagi w zaspokajaniu własnych potrzeb, przy jednoczesnym życiu z innymi ludźmi w taki sposób, który spełnia potrzeby tych wzajemnych relacji“*.
W takim rozumieniu autentyczność dotyczy nie tylko kobiet, ale także i mężczyzn i wymaga, by człowiek znał siebie, miał świadomość swoich wewnętrznych stanów emocjonalnych i posiadał zdolność szczerego wyrażania tych emocji wobec innych.
Uśmiechu dla siebie samych Wam życzę!