Anita Sokołowska
Polska aktora teatralna, serialowa oraz filmowa
Fot.: Artur Zawadzki
fotografia.artur-zawadzki.pl | instagram.com/artfotografia.com.pl
Choroby onkologiczne, ograniczenie praw, natłok obowiązków i zapominanie o swoim samopoczuciu psychicznym – to jedne z niewielu problemów polskich kobiet. Co na ich temat sądzi aktorka Anita Sokołowska i jakie widzi rozwiązania?
Miała pani okazję wcielać się dwukrotnie w postać bohaterki chorej na nowotwór. Jakie wzbudzało to w pani emocje? Jak pani sądzi, z jakimi problemami borykają się pacjentki onkologiczne w Polsce?
Gdy odgrywałam rolę bohaterki zmagającej się z chorobą bądź innym trudnym, niedostępnym dla wszystkich problemem, zauważałam społeczną aprobatę, potrzebę oraz wdzięczność za to, że pokazuje się je w popkulturze. Dzięki temu kobiety, ale też ich rodziny mogą znacznie lepiej odnaleźć się w tych sytuacjach. Pamiętam, że gdy pierwszy raz odgrywałam postać bohaterki chorej na nowotwór, w scenariuszu przypisany był do niej wstyd społeczny przed przyznaniem się do choroby. Było to ok. 10 lat temu (przyp. red.), zatem wiedza na ten temat była jeszcze niewielka. Wtedy odezwały się do mnie Amazonki – Stowarzyszenie działające przy szpitalach onkologicznych – z prośbą o wsparcie i wspólne działania. Dzięki temu też uświadomiłam sobie, że nowotwory stały się już chorobą cywilizacyjną i każdy z nas w swoim najbliższym gronie ma osobę, która jest nią dotknięta. Dlatego też moim celem w przygotowywaniu się do roli było pokazanie, że w tej całej tragedii warto zawalczyć o siebie, nie poddawać się i zawsze mieć nadzieję.
W kontekście zdrowia kluczowa jest profilaktyka. W jaki sposób pani dba o swoje zdrowie? Uprawia pani sport, utrzymuje zbilansowaną dietę?
Staram się dbać o siebie, ponieważ przy dzisiejszej świadomości, wiem, jak duży wpływ my, ludzie, mamy na swoje zdrowie. Jednak nie chodzi tutaj tylko o uprawianie sportu czy też zbilansowaną dietę (choć jest to najistotniejsze), ale o to, by zacząć słuchać swojego organizmu, rozmawiać ze sobą i skupić się na tym, co nam samym jest potrzebne.
Moim życiem od zawsze kierowała praca. W pewnym momencie zauważyłam, że tych wolnych dni tak naprawdę mam niewiele. Bałam się ciszy i pozostania sama ze sobą. Teraz mam wiele narzędzi, by próbować się wyciszyć i spojrzeć na siebie z dystansem. Słucham podcastów rozwojowych, w tym roku odkryłam też medytację. Takie 10-15-minutowe sesje pracy z oddechem, które robię przed snem lub rano, dobrze na mnie wpływają. Jestem dla siebie bardziej wyrozumiała i stawiam siebie w centrum – nieegoistycznym, a mądrym. Takie momenty wyciszenia i przyjemności są bardzo ważne nie tylko dla mnie samej, ale również dla całej mojej rodziny, ponieważ efekty są długofalowe i zapewniają balans w życiu.
40 to nowe 30 – w jaki sposób pani podchodzi do wieku? Jak możemy walczyć w Polsce z ageizmem, czyli dyskryminacją ze względu na wiek?
Jest to dla mnie problem. W styczniu skończyłam 47 lat, zatem zadaję sobie pytania dotyczące stylu życia, pracy. Codziennie też widzę siebie w lustrze i zauważam kolejne zmarszczki. Jednak za każdym razem, gdy kusi mnie, by coś sobie poprawić, robię dwa kroki w tył i staram się zaakceptować tę zmianę. Mądrość nie polega na tym, by iść do chirurga plastycznego, ale na tym, by dać sobie przyzwolenie na naturalny proces starzenia. Staram się przestawić się na myślenie, że może dzięki mojej naturalnej urodzie i temu, jak moja twarz się zmienia, będę miała ciekawsze propozycje. Nie jest to łatwe, mimo tak modnej afirmacji pewności siebie i samoakceptacji.
Aktywnie angażuje się pani także w akcje dotyczące przestrzegania praw kobiet w Polsce. Dlaczego według pani tak ważne jest, by wspierać kobiety w tej kwestii?
Mam poczucie, że ze względu na swoją popularność moim obowiązkiem jest nazywanie i mówienie o kwestiach, z którymi nie zgadzam się nie tylko ja, ale też inne kobiety. Jestem swego rodzaju tubą do przekazywania ważnych informacji i przemian odbywających się w świecie. W naszym kraju przez obóz rządzący i politykę jesteśmy niestety marginalizowane i lekceważone. Nie jesteśmy podmiotem w rozmowach o nas samych. Jeśli starsi panowie mają decydować o losie kobiet, młodych dziewczyn, a nie mają na te tematy żadnego pojęcia, to jest to nie w porządku i trzeba o tym mówić.
Jakich złotych rad udzieliłaby pani naszym czytelniczkom w kontekście zdrowia, urody i dobrego samopoczucia psychicznego? W jaki sposób zachowuje pani młodzieńczy wygląd, figurę oraz pozytywną energię?
Oprócz tego, o czym wcześniej powiedziałam o zdrowiu psychicznym, warto siebie polubić i dać sobie przyzwolenie na słabości. Należy zaakceptować siebie w danym dniu, w danym momencie i nauczyć się odpuszczać. Mnie pomaga również umiejętność cieszenia się z małych rzeczy. Mam poczucie, że to one budują naszą osobowość, szczęście i nasz witalizm. Warto czerpać radość z danej chwili, a nie zamartwiać się przyszłością.
Z bardziej przyziemnych rzeczy w kontekście urody, odkryłam odmładzający masaż Kobido – jestem wielką fanką tej naturalnej metody dbania o siebie.