Weronika Książkiewicz
Polska aktorka filmowa i teatralna
Między czasem poświęconym na wychowanie syna, a czasem przeznaczonym na życie zawodowe znajdujesz jeszcze wolne pole na własne przyjemności i uciechy?
Moją największą pasją jest moja praca, więc mogę z zadowoleniem powiedzieć, że doba jest dla mnie wystarczająco długa aby znaleźć czas dla syna oraz na pracę i pasję. Dotkliwym problemem jest dla mnie jedynie brak czasu na filmy i książki. Dzięki odpowiedniej organizacji kalendarza, od pół roku znajduję czas nawet na trening, który pochłania bardzo dużo czasu. Od lata zeszłego roku swój dzień zaczynam o 5:10 od treningu. To kilka chwil, które mam tylko dla siebie. Dopiero potem swój dzień zaczyna Borys.
Taka wojskowa pobudka to pozostałość po „zarywanych” nocach zafundowanych przez synka?
Nie, to efekt mojej własnej decyzji. Postawiłam sobie pewien cel i od wakacji codziennie ćwiczę. To kwestia silnej woli, tym bardziej że uwielbiam długo spać.
Jesteś osoba publiczną, wystawioną na zainteresowanie mediów. Jak chronisz prywatność syna?
Najlepszą metodą ochrony prywatności jest po prostu niemówienie o niej. W mediach rozrywkowych nie rozmawiam o swoim życiu prywatnym, o życiu uczuciowym, nie przekazuję też swoich zdjęć mediom. Mam wrażenie, że inne celebrytki dają ciche przyzwolenie na zainteresowanie mediów swoją osobą, same to niezdrowe zainteresowanie prowokują. Ja jestem nieustępliwa w tym temacie – kompletnie się odcięłam od mediów, nie współpracuję z nimi, nie komentuję tego, co piszą. I mam wrażenie, że media zaczynają to szanować, dzięki czemu mogę w spokoju wychowywać swojego syna.
Chciałabyś, żeby w pewnym wieku on też wszedł w świat show-biznesu?
Dostałam już od jednego z magazynów propozycję pojawienia się na okładce wraz ze swoim dzieckiem, ale ją odrzuciłam. Rozmowa toczyła się w samochodzie, w obecności syna. Gdy usłyszał, że podziękowałam za to zaproszenie to zaczął krzyczeć, że chce iść na okładkę! (śmiech). Myślę, że na razie nie jest w pełni świadomy konsekwencji wystawiania się do mediów. Gdy dorośnie i podejmie taką decyzję świadomie to OK, zgodzę się. Na razie jednak o jego obecności, czy raczej nieobecności, w show-biznesie decyduję ja.
Rola mamy to dla Ciebie większy wysiłek fizyczny czy psychiczny?
Obecnie, gdy Borys ma już 7 lat, to wydaje mi się, że głównie jest to wysiłek dla mojej głowy. Syn zadaje już bardzo dużo pytań, wiele rozumie, szybko wyłapuje to, co mówię. Dużym wysiłkiem jest dla mnie dawanie mu dobrego przykładu – muszę się bardzo pilnować by nie zrobić czy nie powiedzieć czegoś sprzecznego z naukami, które mu daję. Natomiast w pierwszych latach życia dużo bardziej wymagający był aspekt fizyczny – nieprzespane noce, nerwy, niepewność. Ja jestem perfekcjonistką i jeśli cokolwiek idzie niezgodnie z tym jak powinno, to bardzo to przeżywam.
Czego się nauczyłaś o sobie przez te 7 lat bycia mamą?
Dzięki macierzyństwu wiem, że mogę być fajniejszą mamą niż mi się to wcześniej wydawało. Przestałam traktować siebie jako pępek świata, schowałam do kieszeni swoje ego i zachcianki. Odkryłam też duże pokłady cierpliwości i wyrozumiałości, o co wcześniej siebie nie podejrzewałam (śmiech). Z negatywnych doświadczeń to widzę po sobie, że daje mojemu dziecku za mało swobody. Nieustannie się o niego martwię, ciągle go kontroluję. Staram się go chronić, ale wiem, że moja nadopiekuńczość może być dla niego nieprzyjemna. Z każdym kolejnym rokiem będę jednak starać się dawać mu coraz więcej wolności.