Dorota Wellman
Prowadząca „Dzień dobry TVN” oraz „Inspirujące kobiety”
Prowadząca program Dzień Dobry TVN porusza często tematy trudne i niewygodne. Nie owija w bawełnę mówiąc także o sobie. „Mam zmarszczki i przyznaję się do wieku – nie będę udawać 20-latki mając 60 lat” – podkreśliła Dorota Wellman.
Dla wielu kobiet menopauza to przekleństwo… A jakie pani miała podejście do czasu przekwitania?
Dla mnie to naturalny czas, proces starzenia organizmu, z którym należy się pogodzić, oczywiście pamiętając o tym, że są metody, które pomagają pozbyć się uciążliwych objawów. Menopauza to nie był też dla mnie etap, którego się obawiałam czy wstydziłam. Nie uważam, że jest to koniec mojego życia i koniec mojej kobiecości. Dlatego po prostu spokojnie czekałam aż przyjdzie… no i przyszła.
Czy pojawiające się zmiany związane z czasem klimakterium, czyli utrata jędrności skóry, przybieranie na wadze, pojawianie się zmarszczek i wiele innych były dla pani trudne do akceptacji?
Poza krótkim, raptem półrocznym okresem, w którym miałam uderzenia gorąca, co nie było najprzyjemniejsze, los mnie w tym względzie oszczędził, bo praktycznie nie miałam objawów menopauzy. Trzeba jednak pamiętać, że każda kobieta przechodzi ją inaczej. Bez względu jednak na natężenie symptomów, uważam, że bardzo duży wpływ na to, jak je znosimy i czy akceptujemy ten etap, ma to, czy myślimy o menopauzie jak o katastrofie. Jestem przekonana, że głowa ma tu ogromne znaczenie.
Bez względu na natężenie uciążliwych objawów, zwykle trudno sobie z nimi poradzić… Czy dawała pani sobie przyzwolenie na ten gorszy czas?
Oczywiście, że tak! I muszę przyznać, że miało to miejsce nie tylko w czasie menopauzy, ale również wtedy, gdy miałam intensywny ból brzucha podczas okresu, gorsze samopoczucie przed i po nim oraz wahania hormonalne w czasie ciąży. Daję sobie na to pełne przyzwolenie, bo to jest część mojego życia. Właśnie dlatego przed menopauzą wiele o niej czytałam – wiedziałam, jakie sygnały mogą się pojawić w okresie premenopauzalnym, a także, czego spodziewać się w okresie postmenopauzalnym. I dopiero znając te mechanizmy, możemy wytłumaczyć sobie, co się z nami dzieje, być dla siebie dobre i nie obwiniać się z tego powodu.
Jak pomimo menopauzy nadal czerpać ze swojej kobiecości, gdy żyjemy w czasach kultu piękna, pędu za młodością?
Według mnie wystarczy akceptować to, że menopauza to naturalny czas, który musi nastąpić i nie warto z tym walczyć. Dlatego właśnie ja z tym nie walczę – mam zmarszczki i przyznaję się do wieku – nie będę udawać 20-latki mając 60 lat, nie będę zniekształcać sobie twarzy, która później wygląda jak maska i nie będę uczestniczyć w pędzie za młodością, bo uważam, że choćbym nie wiem, co robiła, ona przeminie. Wolę akceptować te zmiany i w sposób naturalny pozwolić na procesy starzenia się organizmu. Oczywiście, jeśli kobieta ma taką potrzebę, żeby walczyć i zatrzymać młodość, to proszę bardzo, niech to robi, byle tylko nie robiła tego na tzw. rozpaczliwca.
Warto skonsultować się z dobrymi specjalistami. Zwróćmy uwagę na to, jak się ubieramy, jaki mamy styl – czy np. idziemy ku starości i szerokim sukienkom bez kształtu, czy ku nowoczesnym, ładnym rzeczom, w których świetnie się czujemy i podkreślamy nimi swoje walory. Według mnie w kontekście kobiecości istotne jest także to, czy myślimy o sobie jako o nikomu niepotrzebnej staruszce, czy jesteśmy osobami aktywnymi zawodowo i życiowo.
Czy cieszymy się i interesujemy ludźmi i światem. Myślę, że to wszystko razem wpływa na nasze samopoczucie. Jeśli nie znajdziemy innego sensu w naszym życiu i będziemy myśleć tylko o menopauzie i o tym, że coś się zmieniło w naszym ciele, że tu powstał dodatkowy wałeczek, a tam kolejna zmarszczka, to naprawdę będzie źle. Szkoda na to życia.
Mówi pani o menopauzie bardzo otwarcie, jednak dla wielu kobiet jest to nadal temat tabu. Określa się ją jako TEN czas i TE objawy. Jak to się dzieje, że nie ma pani żadnych oporów, by mówić o swoim wieku i zmianach związanych z klimakterium?
Przez wiele pokoleń nie rozmawiano o ciele, fizjologii i seksualności. To były tematy tabu. U mnie w domu mówiło się otwarcie o seksualności, zmianach zachodzących w ciele, nigdy nie były to dla nas trudne tematy. Taka wiedze powinniśmy wynieść z domu. Jeśli nie z domu, to taka rolę powinna pełnić szkoła. Dlatego w programach szkolnych powinny pojawić się lekcje dotyczące ludzkiej seksualności, które obiektywnie i nieideologicznie obrazują wszystkie etapy w życiu człowieka. Powinnyśmy wiedzieć od młodości, że dojrzewanie czy przekwitanie nie są powodem do zażenowania i wstydu, a są naturalnym czasem zmian.
Czy czuje się pani kobieca? Jeśli tak, to co sprawia, że tak się pani czuje?
Kobiecość według mnie nie wiąże się tylko z okresem, owulacją i z możliwością posiadania potomka, dlatego po menopauzie czuję się kobieco. Jest mi ze sobą dobrze. Wiadomo zrzuciłabym parę kilo, to wiem, że nie jest to łatwe ze względu na zaburzenia hormonalne, które mam od wielu lat. To, że jestem już po menopauzie, nic dla mnie nie znaczy, ja po prostu idę do przodu i mam kolejny czas w swoim życiu – czas aktywności, zajmowania się dla mnie rzeczami ważnymi, czas dobrego kontaktu z moimi bliskimi. Mam plany i marzenia. Na moją kobiecość wpływa wiele czynników, dlatego naprawdę moje hormony nie będą mi dyktować, jak będę o sobie myśleć.