Skip to main content
Home » Sławne Polki o zdrowiu » Staram się, ale mi czasem nie wychodzi
Sławne Polki o zdrowiu

Staram się, ale mi czasem nie wychodzi

Fot.: Bartek Barczyk

Magda Steczkowska

Wokalistka, autorka tekstów, która na swoim koncie ma 6 solowych płyt. Niedawno ukazał się jej album zatytułowany „Nie tylko o miłości”, na którym znalazły się najpiękniejsze polskie piosenki o miłości. Przed rozpoczęciem kariery solowej współpracowała z największymi gwiazdami polskiej sceny muzycznej. W 2014 r. wzięła udział w programie „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”, a w 2018 r. mogliśmy ją oglądać w emitowanym przez stację TVN programie „Ameryka Express”. Aktywnie działa w akcjach charytatywnych na rzecz dzieci. Prywatnie żona Piotra Królika (perkusisty grupy Brathanki, Indigo) oraz mama trzech córek: Zosi, Michalinki i Antoninki. Uwielbia podróże, muzykę filmową i poważną oraz włoską kuchnię.

Jestem teraz na pewno dużo bardziej wrażliwa i czasami też drażliwa. Uczę się z tym żyć i uczę też moją rodzinę, że muszą zrozumieć, że ja się staram, ale po prostu czasem mi nie wychodzi – o swoich doświadczeniach z wchodzeniem w okres okołomenopauzalny opowiada nam znana piosenkarka Magda Steczkowska.


Jakie zmiany zauważyła pani u siebie w okresie okołomenopauzalnym?

Jestem na początku tej drogi, ale są już bardzo wyraźne oznaki tego, co się dzieje i co mnie czeka. Zmienia się moje ciało, zmienia się też moje postrzeganie emocji, które są teraz jak na huśtawce. Chyba najtrudniejsze dla mnie do zaakceptowania jest to, że muszę nauczyć się żyć ze sobą na nowo i przyjąć to, że nie na wszystko mam wpływ, a jednocześnie nie obciążać tym swoich bliskich. Te humorki są czasem zupełnie poza mną. Muszę się wsłuchiwać w siebie, żeby zrozumieć, że to nie jest moją winą, że tak się zmienia moje ciało i że taka jest kolej rzeczy. Muszę mieć też świadomość, że mogę nad tym zapanować. Jestem teraz na pewno dużo bardziej wrażliwa i czasami też drażliwa. Uczę się z tym żyć i uczę też moją rodzinę, że muszą zrozumieć, że ja się staram, ale po prostu czasem mi nie wychodzi (śmiech).

Jak ważne jest właśnie to zrozumienie i wsparcie ze strony partnera lub bliskich?

Rola mojego męża ma ogromne znaczenie w tym, co zaczynam przechodzić. Okres okołomenopauzalny to nie tylko wahania nastroju czy uderzenia gorąca. To również to, że zmienia się ciało. U mnie jest to może tylko kilka dodatkowych kilogramów, dla szerszego grona pewnie niewidocznych. Są jednak widoczne dla mnie. Ja je widzę, czuję i akceptuję. Musiałam się z tym pogodzić, ale też nie było to dla mnie bardzo trudne. Myślę, że ogromna w tym zasługa mojego męża, który wręcz uważa, że ta zmiana jest na lepsze.

Wpłynęło to jakoś na pani postrzeganie kobiecości?

Wszystkie mamy tak, że zmienia się nasze ciało i zmienia się nasza psyche. Wyraźniej odczuwamy też presję otoczenia. Ja postanowiłam jej nie ulegać. Staram się wręcz pokazywać, że to, że mamy swoje lata, nie oznacza, że musimy od razu zapisywać się do chirurga plastycznego czy korzystać z zabiegów medycyny estetycznej. Oczywiście wszystko jest dla ludzi i nie jestem tego wrogiem. Nie oceniam kobiet, które tego chcą. Ja jednak nie mam problemu z tym, żeby wyjść do sklepu bez makijażu. Tak też się pokazuję w social mediach. Taka jestem, tak wyglądam na co dzień. To moja prawdziwa twarz. Z różnych stron słyszymy, że młodość się sprzedaje, że jest najpiękniejsza, najbardziej chciana i lubiana. A mnie się zawsze podobały kobiety dojrzałe, kobiety z historią wypisaną na twarzy. Takie, których zmarszczki mówią o ich życiu. W gronie moich najbliższych przyjaciółek czy rodziny mam dużo osób, które nie korzystają z takich usług nadmiernie lub wcale. Są mi one najbliższe, bo możemy o zmianach zachodzących w naszych ciałach porozmawiać otwarcie. Dzielimy się ze sobą swoimi lękami, radościami, mówimy o akceptacji siebie. Dzięki moim przyjaciółkom zrozumiałam, jak pięknie można żyć w zgodzie ze sobą.

W tym wszystkim kluczowa jest chyba miłość do siebie…

Miłość do siebie samej jest najważniejsza. Nie ma nic piękniejszego i nie można tego mylić z narcyzmem. Kocham siebie, czyli akceptuję siebie i swoje wady. Każda z nas jest odmienna. Nie staram się być taka, jak inne. Jestem sobą i właśnie taka jestem jedyna i niepowtarzalna. Uczyłam się tego bardzo długo i wciąż jeszcze wiele przede mną. Kiedy się to dobrze zrozumie, to życie staje się łatwiejsze i dużo piękniejsze.

Next article